zibi - 2007-09-20 16:18:17

Tak jak w tytule wspomniane tak tutaj wszystko rozwine :D jak to ja i Hubert zajechalismy w ramach odwiedzin do jednego z członków znanej wszystkim elitarnej grupy bossów :D Wybrancem okazal się nie kto inny jak chlop z Płazowa – Krućkenz. Zaczeło się od chwilowego odpoczynku w Małego altance gdzie było bardzo ale to bardzo wiele ciekawych rzeczy i tak np. w kącie stała taczka, pod stołem tir zabawka ( taki odpustowy :D ) ale to co najbardziej wpadlo mi w oko  to... zajebiaszczy wąż no wywalony jak oryginał :lol: Pozniej odnalazlem to co odnajde zawsze choćby kiła była nie wiem jak wielka to znajde – piłka :lol: Odczytalem ze zrobiona jest ona z 32 paneli ( 1 panel to tzw. łatka bo może ktos nie wiedziec :) ) no i mowie do małego, ze jak mu trzeba będzie w kuchni panele polozyc to niech rozwali pilke i na poł podlogi panele już ma :lol: Nastepnie zeszlismy na temat studiow :lol: i maly mowi ze z kiciem jezdzi na jakies szkolenie czy cos takiego i jak je ukinczy to dostanie dyplom w 3 jezykach: POLSKIM, ANGIELSKIM i NIEMIECKIM i ja mowie do niego „nooo mały to po tym kursie będziesz mogl Oxford robic” Jak zaczelismy smiac z Hubertem to koniec :lol: Pozniej wyjechalismy pod monopol we wsi ale mniedzy czasie mijalismy jakiegos kolesia z którego tez się wysmialem jak nie wiem ale jak on się zwal to może Hubert pamieta bo ja jakos nie bardzo :D Zroilismy rundkę po malowniczym Plazowie :D jak również odwiedzilismy jego dizelnice o nazwie: Bidusie :lol: i pod sklep. Tam wysiedli maly dzwoni po kumpli i ni z gruchy ni z piertuchy sa kumple i jedziemy browar -->szampan --> browar --> szampan :lol: mowie wam-mały stzrelal jak na sylwestra <lol> Jeszcze pozniej zaczelo lać jak waryjot i poszlismy z tylu za sklep pod taki maly daszek gdzie wychodzilo się po schodach i dobrze ze ten daszek na nas nie pierdzielna bo maly jak lecial na dół ( popchalimy go jak lał :lol: )zlapal się rurę podtrzymujaca go i ją... wyrwal :lol: Rozmowa się kleiła jak nic co my się z Hubertem nasluchali a jak nasmiali luuudzie :lol: Jako ekspert w nagrywaniu dyktafonem z nienacka nie moglem i tutaj czegos nie uchwycic :D ale na razie nagranie nie jest dostepne bo cos mnie się tel spierdzielil ale jak będzie wladny to wszystko zapodam :lol: - zibi chytrusek :lol: Na koniec było malo i jeszzcze do Narola pojechali do Pałacowej bronka palneli i nazat na plazow. Ale za nim to 2x niby ucieklismy malemu :lol: raz wlasnie niby z pod Pałacowej. Poszedl kret lac, my się do auta wbili biegusiem wyjechali za parking, staneli na drodze, wylezli z auta i sstoimy na murkiem czaimy co będzie kret robil :lol: wyciagna telefon i dzwoni do jednego kumpla a my dzwonki wylaczli i dupcia :lol: biedaka zacza panikowac i krzyczec „juurki” !! tosmy wylezli ale siech a pozniej sytuacja powtorzyla się jak stalismy na stacji wracajac do plazowa ale wtedy nas szybciej odszukal :D Zajechalismy pod sklap w plazowie uporzadzili co tam jeszcze zostalo, gadajac z kumplem stwierdzilem ze: „fuksiarzowi to się nawet byk ocieli” :lol: po czym cali i zdrowi udalismy się s Hubertem do domu.   

PS   Mam nadzieje ze opowiadanko sie podoba :D zdrowia ! zdroiwa !!!

GotLink.pl