Root Master
ja czasu nie miałem..... i transportu też nie miałem
Offline
C.H.E.M.I.K
ooo BEKO! mając zaszczyt być na tej wytwornej imprezie powiem, że jest mi przykro z powodu, że nie mogłem w niej w pełni uczestniczyć czego bardzo żałuje ze względów oczywistych. Precz z polskim prawem! ooo BEKO!
Offline
Super Boss
Raport z ogniska „klasowego” 13.04.2007
Gdy wczoraj wstawałem rano i na pól przytomny wyjebałem nogą o biurko ( by je szlak hopną ) nic nie wskazywało na to, że tak efektownie jak dzień zacząłem... dzień ten skończę.
Pogoda piękna ( żeby nie powiedzieć że wyjebana ) sprzyjała temu by zrobić coś w rodzaju „Ogniska klasowego” Trzeba było tylko organizatora a raczej miejsce na takie wybryki jakie się szykowały ( co się działo w daleszej części raportu ). Wtedy poratował wszystkich Tomek, który udzielił kawałek ziemi na Ostrowcu i jak się okazało był to strzał w 10 !!
Gdy nadeszła odpowiednia godzina przyjechał po mnie Tomek C. i pojechali my. Zanim dojechaliśmy na miejsce akcji wstąpili my do Centrum ( kupić to i tamto ) i pojechali my tam gdzie trza. Jedziemy, jedziemy dzowni Baszek: „eeej *pip* Zibi gdzie wy sa do huja cała klasa prawie siedzi przyjazdzajcie i jak miniecie sklep skrecajcie w taka kamienna drużkę i my tam po was z Tomkiem idziem”. No dobra gadam już jedziem. Zajechali my za sklep patrzymy jest droga kamienna, wbilismy się na nia jakieś 30 metrow i mowie do Tomka C. „ta to *pip* nie tu... to szczery las się zaczyna - wycofujem „ Wycofali my i już jedziemy prosto dzowni Baszek: „no *pip* durniu już zes dobrze jechal to po szlak zes wycofal” – ja wiele nie myslal i mowie do Tomka C. „ naaaaazat” !!!
Jak się okzało trza było jechać w ten las. Wzieliśmy Tomka i Baszka i jedziem na ognisko. Zaparkowali tuż przy polu gdzie posiany jest owies i wysiadamy z samochoda. Pierwsze com zrobił po wyjściu z auta to ryknąłem na cały ryj: „ ooooooo Beko” ( śmiech ja skurwisyn ) Przeszliśmy przez całe to pole obsiane owsem i doszli do ogniska iii wtedy się zaczeło. Na miejscu był już Pietraś, Maciek z Ewką ( która pozdrawiam ) i Szczurek. Okazało się ze BAszek zrobił mnie w przysłowiowego "huja" mowiąc ze jest już cała klasa ale wybaczyłem.
No i co no i się zaczeło to co było nie uniknione gdy się już tam znalazłem – szajba jak szlak.
Grzali my brona za bronem bez większych przerw ( chyba ze na kielicha ) a wiadomo – pijesz brona to lejesz dalej niż widzisz Chodziliśmy do wujka na powietrzu i podczas lania patrzyliśmy w gwiazdy a raz z tego wszystkiego aż mi z kieszeni bronek wypadł ( *pip* mać ). Nadszedł moment krytyczny – przepojka się skonczyła i musiał ktoś skoczyć kupić jakiegoś napoja do sklepu. Kto poszedł ?? Tak tak dobrze myślicie – Szczura my wysłali A my siedzieli i pili i zwyczajna jedli ( zajebista była ) i każdemu musiałem świecić lampka z telefona żeby zobaczył czy już zwyczajka do spożycia się nadaje i po pewnym czasie stwierdziłem, że nie trzeba włączać lampki by ocenić czy jest dobra Wystarczy po prostu czekać aż jebnie do ognia – wtedy jest 100% zdatna do jedzenia. Czas płyną a my brona z Baszkiem ciągneli raz po raz i dzowni Kicio, że przyjedzie. Przyjechał z Magda ( pozdro dla niej ) ale co jak nic nie dawał ognia ( czyli nie pił ) mimo moich i Baszka usilnych starań by jednak strzelił bombowca. Nie dał się namówić dziczek jeden ale w za to poszedł ze mną i Baszkiem wysikać się do wujka. Jak wróciliśmy to się zaczęła faza przez duże Z. Tak dawaliśmy z Tomkiem ( organizatorem ) ze niech to ślak palnie. Jak nie zaczniemy nawijać o nauczycielach: „aaaa co ten Marcinek tam tak w koncie siedzi... by rozliczył jakie zadanieee to by mu jakie 2 dopisał i niech kończy tą szkołeee” ( wiadomo kto to mówi ) Smiech okrutny... a jak jeszcze zaczeliśmy walić hasłami typu: „czy maasz mamę”, „czy byłeś w Ameryce” albo „czy masz w domu telewizor” to już wszyscy lali po nogach Do grupy doszedł Jabolek ( kurcza palica też nic nie pil by go ślak ) z Agnieszką ( pozdrowienia i dla niej ) no i ładnie przeskoczył przez ognisko ( a miałem nadzieję ze się wjebie do środka – żartuje oczywiście ) Stojąc z bronkiem w łapie stwierdziałem, ze musze się ogolić bo zarosłem już jak dziki agrest na wiosne No i my tak pili tak jedli i wariowali i miał walić kielona Szczur i mówi: „ niee danke szyn „ a ja do niego: „ty mi tu nie pierdol bo ja troche rozumie i pij „ - wypił !!!! Chwileczke po tym pożegnaliśmy się z Kiciusiem i poszliśmy z Baszkiem we dwóch lać ( szlak wie który to już raz ) i słuchamy już bije muzyczka w Fordzie u Kicia i jak nie rykniemy na raz „ daj mu” – o ja cie nie pierdole Za jakieś 20 minut poszli i Jabolek z Maćkiem wiec zakończyła się impreza. Tomek C. wjebał mnie Tomka, Baszka i Szczura do auta i pojechali my. Na zakończenie zaśpiewałem z Baszkiem Kaline i Alibabe ( tylko cos mi się słowa nie zrymowały nie wiem czemu ) i pojechali my do doma.
Tym których nie było powiem tyle – tak się nie uczcie !!
Offline
tak wałśnie było !! niech żąłują te co ich nie było ;]
bo jak ja wcześniej już mówiłem : na ostrowcu o to chodzi
ogień grzeje warka chłodzi
zapraszam na kolejną edycje ogniska na ostrowcu
Offline
Super Boss
OOO beKOOOO
Offline
a co ten Łukaszek tak krzyczy jakie on tam oceny ma, dawać go do tablicy zadanie rozmacha zaraz mu jakieś dobre dopiszemy niech kończy tą szkołe : D: D
Offline
Super Boss
Ta *pip* gdzie dobre ja zawsze o 2 marze o 3 nawet nie myśle a 4 nawet mi sie nie śnilo pomijając to ze 5 nie mam w swojej skali ocen na metematyce
Offline